Denat to czarna komedia, o ekscentrycznej i niepełnej rodzinie. Jest kochanka Gizelda i jej córka, jest wścibska ciotka Benedykta i Adam, kochanek Gizeldy. Adam jest artystą, jednak coś poszło nie tak i powraca z Paryża w wielkim pudle, trochę połamany. Rodzina postanawia wyprawić Adamowi pogrzeb. To pastiż społeczno-pogrzebowy, ukazuje wzorce społeczne w krzywym zwierciadle.
przesłanie:
Denat opowiada o społecznym zachwianiu, przedstawia problem społecznych relacji, samego podejścia do pochówku, do religii. W prześmiewczy sposób opowiada o wyższości spraw materialnych nad duchowymi, te ostatnie spłycając do niechcianego obowiązku.
od 14 lat
Ciemna Wdowa – kobieta ze złą wiadomością
Statyści – kondukt pogrzebowy
tekst:
29 stron, czcionka Times New Roman, wielkość czcionki 12
scenariusz napisany w 2009 r.
Ukazany w didaskaliach pomysł scenograficzny, muzyka, jak i informacja o oświetleniu, jest tylko propozycją, której nie muszą się Państwo trzymać przy realizacji spektaklu. Niezmienny musi pozostać sam tekst, reszta zależy od interpretacji reżysera. Zmiany w tekście i postaciach możliwe po ustaleniu z autorem.
fragment scenariusza:
Akt II
scena I
(Gienia, Gizelda, Wózkowy)
(na scenie pozostają tylko Gienia, siada na krawędzi sceny, wącha róże, wzdycha, obrywa płatek, po płatku i mówi…wyjdę za mąż, nie wyjdę…itd. Po chwili pojawia się Wózkowy, od strony widowni)
Wózkowy
Ja przepraszam, a te płaczki to już?
Gienia
Płaczki, jakie płaczki
Wózkowy
No pogrzebowe takie
Gienia
A to nie, to pomyłka, tu wszyscy żyją
Wózkowy
A to szkoda (odchodzi)
(na scenie pojawia się Gizelda, chodzi nerwowo i energicznie, tam i z powrotem)
Gienia
A nie szkodzi, nie szkodzi
Gienia
No co tak chodzi, tak chodzisz co? (do Gizeldy)
Gizelda
Co te płatki tak obrywa, obywa…i tak starą dziwaczką, z kotami, zostanie …
(Gienia zaczyna pochlipywać na te słowa)
Gizelda
Nie rycz, kochanka se znajdź, takie chłopy lepsze …a ten mój to jakoś nie przyjeżdża. Przyjedzie on czy nie przyjedzie, powinien przyjechać, dawno już powinien przyjechać, a nie przyjechał
Gienia
To może nie przyjedzie…?
Gizelda
Cicho! Cicho, cicho przyjedzie …mój garbaty kochanek, co do mnie nie przyjedzie?, do mnie?, jak nie przyjedzie jak przyjedzie, nie po to żonę zostawił, żeby teraz nie przyjeżdżać…głowa mnie swędzi (drapie się po głowie)
Gienia
To może umyć głowę trzeba, umyć
Gizelda
Co będę myła, sama będę myła?, kochanek jak przyjedzie to umyje, ale długo nie przyjeżdża, to też długo nie myję…śmierdzą, troszkę śmierdzą, ale nie ważne, kochanek lubi jak śmierdzą…patrzy wtedy na mnie i mówi, oooo jak ty ładnie pachniesz
Gienia
Zabawny taki
Gizelda
Nie, dlaczego, ponurak straszny, on prawie nic nie mówi, tylko tak kwiczy, tak mamrocze coś, mamrocze. Kiedyś prawie mi zaręczyny wymamrotał, ale szybko zerwał bo się przeraził
Gienia
Czego się przeraził?
Gizelda
Mnie, bo ja taka chuda jestem, chuda taka i wtedy zębów nie umyłam i on mi tak mówi, a ja mu mówię i on mi jednak mówi, że nie
Gienia
To pewnie ci przykro było co?
Gizelda
Eeee, nie znowu tak przykro, żonować bym mu miała?, żonę jedną ma i nie kocha, a może kocha…nie wiem…ach swędzą, swędzą (drapie się po głowie). Jak bym się z nim „hajtęła” to już bym kochanką nie była i pewnie by mnie z jakoś zaczął zdradzać, o nie, nie pozwolę na to, nie pozwolę. Ja jestem wierną kochanką mojego garbatego kochanka. Piłuję paznokcie, zażywam kąpieli…
Gienia
Tylko włosów nie myjesz, włosów
Gizelda
Ojj tam, czepiasz się, czepiasz
scena II
(Paczkowy, Gizelda, Gienia)
(Patrzy się Gienia przed siebie)
Gienia
O ktoś idzie
Gizelda
Adaś, mój Adaś? (podekscytowana)
(na salę wjeżdża Pan Paczkowy z wózkiem, na wózku, wielki karton, lub skrzynia – ale taka, w której mógłby się zmieścić człowiek)
Paczkowy
A dzień doberek, moje uszanowanie paniom
Gizelda
A jednak, to nie Adaś…
Gienia
To Paczkowy
Paczkowy
Mam przesyłkę…
Gizelda
Pan nie jest moim Adasiem…
Paczkowy
Nie, nie jestem (zmieszanie)
Gizelda
No właśnie mówię, że nie, a dlaczego?
Gienia
Gizeldo, uspokój się, nie dręcz pana
Paczkowy
Mam przesyłkę dla pani Gizeldy
Gizelda
Tak, to ja, tak
Paczkowy
Proszę podpisać
Gizelda
Gdzie
Paczkowy
Tu (pokazuje na kartce), i jeszcze tu…i tu
Gizelda
Duża ta paczka jakaś…
Gienia
Ciekawe co jest w środku?
Paczkowy
Dziękuję bardzo, do widzenia
Gienia
Do widzenia
Gizelda
Tak, tak do widzenia
scena III
(Gizelda, Gienia)
(Paczkowy odchodzi, a Gizelda i Gienia przyglądają się paczce. Gizelda schodzi ze sceny i wchodzi na wózek)
Gizelda
Popatrz, popatrz, co za dziwy, ciekawe co to takiego
(Pojawia się akcent muzyczny, pełen napięcia i grozy. [muzyka Opening Title] Gizelda otwiera paczkę i spogląda do środka, widz nie widzi, co jest w środku)
Gizelda
Aaaaaaa (zagląda i odwraca wzrok)
Gienia
Co się stało?
Gizelda
AAaaaaaa (ponownie zagląda i odwraca wzrok)
Gienia
Co tam jest
Gizelda
Adaś, Adaś Denat, jest denat (obejmuje paczkę) Ooo mój biedny garbaty artysta nie żyje, pogrążyły go otchłanie śmierci
Gienia
O mój Boże, tak mi jakoś przykro teraz
Gizelda
Mi w sumie też, (wznów patrzy do paczki) Jakoś tak go powyginało trochę, jakby mniejszy jest…mój denat, denacik, denaciątko…
Gienia
Cierpisz?
Gizelda
Cierpię
Gienia
Mocno cierpisz?
Gizelda
No tak dość znacznie
Gienia
A to dobrze, przynajmniej ktoś będzie za nim płakał…
Gizelda
Jak to?
Gienia
Przecież to gbur był…
Gizelda
Ale mój gbur, mój
Gienia
Gbur żony, ciebie miał na boku
(Gienia, chwyta za wózek i powoli obraca go wokół własnej osi z paczką i Gizeldą na wózku, – Pojawia się muzyka, ujawniająca miejsce grozy, rozpaczy, ale też groteski. Światło ciemnieje, koncentruje się na Gizeldzie i wózku)
Gizelda
Och pamiętam jak gilgał mnie po pięcie, dwoma palcami lewej ręki, w ciemną, wilgotną noc, o poranku. Adamie garbaty, już nie mogę tarmosić twoich włosów rozwianych podczas nawałnicy z wentylatora…ani tykać twego garba. O ja nieszczęśliwa niewiasta, zadźgana Amorem śmierci. Adaś, Adaś ty durniu niemyty, jak mogłeś mnie zostawić, jak mogłeś…(uderza w paczkę) I czemu nic nie mówisz, ja mówię, a ty nie mówisz…Ty nigdy nic nie mówiłeś…Adasiu wypijesz ze mną wino z kartonika?, wypijesz? Ja wypiję za twoje zdrowie na stypie, ty łajdaku, wszystko przewidziałeś…(mówi do Gieni) Pamiętasz wspomniał o stypie, tylko nie mówił, że to jego (zaczyna się śmiać) stypa…stypa (histeryczny śmiech)